SŁOWIANKI I CHRZEST

Hej, hej! Może i sobie teraz leżakuję w Chorwacji, ale o blogu nie zapomniałam i zaplanowałam posta, aby nie było tu zbyt nudno. Jak wcześn...

Hej, hej! Może i sobie teraz leżakuję w Chorwacji, ale o blogu nie zapomniałam i zaplanowałam posta, aby nie było tu zbyt nudno. Jak wcześniej wspominałam na obozie mieliśmy chrzest i wieczór, gdzie każda grupa pokazywała swój własny skecz lub tak, jak właśnie my układ do "My Słowianie." Nawet bym nie pomyślała, że moje wianki przydadzą się do czegokolwiek, a jednak. Co to chrztu, to szczerze przyznam, że była to najbardziej hardkorowa chwila na obozie, kiedy musieliśmy iść 2 km z butami na odwrót, potem czołgać się w błocie, a na koniec zjeść "przepyszną" papkę. Szczerze nie spodziewałam się, że po tylu obozach doczekam się chrztu. Zawsze myślałam, że jest to zabawa dla małych dzieci, a tu jednak nawet 15 latka musi przeżyć.









1 komentarze

Obsługiwane przez usługę Blogger.