Hej!

Wczoraj wróciłam z Kołobrzegu, gdzie spędziłam dwa ostatnie tygodnie. I co tu mówić. Każdy wie, jak wyglądają typowe wakacje nad naszym morzem. Powiem, że mi się poszczęściło, gdyż tylko jeden dzień był tak na prawdę deszczowy, a resztę pobytu spędziłam na plaży. Jednak nie byłam tylko w Kołobrzegu, ale jeszcze przejazdem w Gdańsku i Sopocie. Uwielbiam te miasta! Są po prostu przepiękne. Powiem, że największą i zdecydowanie najbardziej ekstremalną atrakcją było przejście trasy w parku linowym. Wiecie... po trzech latach od ostatniego razu postanowiłam wybrać najtrudniejszą trasę. I na samym początku chciałam już zrezygnować. Jednak trasa położona około 6 metrów nad ziemią wydaje się dużo łatwiejsza na dole, niż tam na górze. Ale w połowie drogi mój strach, że się zabiję stał się zabawą i było na prawdę fajnie. 

Zrobiłam tam bardzo dużo zdjęć i ciężko było mi wybrać tyle, aby nie zawalić tego posta setką fotografii. Mam nadzieję, że się podobają. W ciągu kilku dni powinnam wstawić jeszcze filmik z wakacji na mój kanał na YouTube.