8/06/2016
WSPOMNIENIA Z RIMINI
8/06/2016Mimo, że od ostatniej nocy w Rimini mijają równe trzy tygodnie jakoś teraz wzięło mi się na wspomnienia. Zbierając wszystkie zdjęcia z...
Mimo, że od ostatniej nocy w Rimini mijają równe trzy tygodnie jakoś teraz wzięło mi się na wspomnienia. Zbierając wszystkie zdjęcia z obozu, te z aparatu i z telefonu, zdałam sobie sprawę, że na mam ich na prawdę wiele do pokazania. Co prawda fotografie ukazują tylko ułamek tego, jak dobrze bawiliśmy się we Włoszech, ale zawsze coś jest.
Nie mam zamiaru szczegółowo opisywać obozu, ale muszę stwierdzić, że poczułam taki przedsmak tego, jak mogą wyglądać moje wyjazdy w następnych latach. Powiem tak, słaba organizacja i fakt, że cała nasza pięcioosobowa ekipa z Łodzi była najstarsza na obozie, sprawił, że mieliśmy prawie całkowitą samowolkę i przez większość czasu robiliśmy to, na co mieliśmy akurat ochotę.
Co do samego Rimini, to zdecydowanie polecam to miasto wszystkim młodym, którzy chcą się zabawić, jak i tym, którzy kochają plażowanie, gdyż tamtejsze plaże nie dosyć, że są piękne to jeszcze bardzo ładnie i dobrze zaopatrzone. Co prawda mieszkaliśmy na końcu Rimini i do najbliższego klubu mieliśmy za daleko, ale po co nam klub skoro można samemu zrobić sobie imprezę na plaży haha.
Na koniec chciałam wspomnieć jeszcze o dwóch miejscach które zwiedziliśmy. Pierwszym z nich był cudowny park rozrywki Mirabilandia. Mówię Wam, nigdy w życiu się tak dobrze nie bawiłam. Jeśli lubicie kolejki górskie poruszające się z prędkością 400 km/h, czy windy które spuszczają Was z wysokości liczącej dwa wieżowce, to na prawdę polecam ten park. Drugim miejscem było państwo w państwie, czyli Republika San Marino. Przepiękne widoki, kręte uliczki i o dziwo pełno Polaków obsługujących w sklepach - z tym zdecydowanie będzie kojarzyć mi się to miejsce. A na koniec jeszcze taka anegdotka. Zgadnijcie czemu jest tak mało zdjęć z San Marino. Bo Emilka wzięła aparat bez baterii... brawo. Ale dobrze chociaż, że istnieje coś takiego, jak telefon